50 lat Festiwalu w Opolu!

opole

50 lat Festiwalu w Opolu!

 

Tegoroczny Festiwal Polskiej Piosenki odbędzie się już po raz pięćdziesiąty! Z tej okazji z pewnością będziemy mogli spodziewać się jubileuszowych niespodzianek. Czy oby przywrócą one Opolu dawną świetność oraz prestiż? Trudno powiedzieć, ponieważ w ostatnich latach festiwal mocno podupadł pod względem artystycznym, a także komercyjnym.

Dziś już nikt nie uznaje Opola za wylęgarnię nowych talentów i symbol polskiej branży muzycznej. Niestety, w ostatniej dekadzie, z roku na rok prezentował coraz bardziej smutny poziom. Dawne gwiazdy, z epoki PRL, już dużo wcześniej zaczęły zajmować się czymś innym, co sprawiło, że na scenie przetrwała jedynie nieśmiertelna Maryla Rodowicz. Pozostałych nie ma z tego prostego powodu, że nie żyją.

Coraz wyraźniej widać skutki błędów starszego pokolenia artystów festiwalowych, że nie mieli komu przekazać przysłowiowej pałeczki. Czy jeszcze kiedykolwiek opolska scena zaprezentuje talent na miarę Marka Grechuty czy Ewy Demarczyk? Chyba nie, ponieważ takie osobowości trafiają się raz na kilkaset lat. Póki co muszą nam wystarczyć zastępy „upindrzonych” gwiazd – jak to się wyraża najsłynniejsza nauczycielka śpiewu w Polsce Elżbieta Zapendowska- które ani talentem, ani wrażliwością nie są w stanie dorównać wielkim poprzednikom.

Winni nie tylko artyści.

Słaba kondycja festiwalu opolskiego to nie tylko wina artystów tworzących jedynie dla pieniędzy i sławy. Prztyczek w nos należy się także organizatorom oszczędzającym na czym tylko się da. W ubiegłych latach doszło nawet do sporej afery, gdy tuż przed rozpoczęciem kolejnej edycji festiwalu okazało się, że zrezygnowano z żywej orkiestry na scenie, a zaproszeni artyści będą musieli występować z pełnego lub częściowego playbacku. Szerokim echem odbił się ten skandal wśród artystów muzycznych oraz dziennikarzy. Część zobowiązała się wystąpić na proponowanych warunkach, inni ogłosili bojkot festiwalu. Nie sprawia specjalnie interesującego wrażenia czas trwania ostatnich edycji festiwali opolskich. Rozumiemy, że nie są to już czasy jego niegdysiejszej świetności, gdy w wypadkach rekordowych święto polskiej piosenki mogło trwać nawet tydzień, ale dwudniowy festiwal zredukowany do minimalnego czasu trwania jedynie przez jeden weekend to stanowczo za mało. Może to dlatego, że nasi polscy artyści muzyczni są za drodzy?

Golizna i polityczny kabareton

Z niekłamaną przyjemnością ogląda się do dziś materiały archiwalne z Opola błądzące po Internecie. Miło wspomnieć początkującą Izabelę trojanowską w męskim garniturze, czy sukcesy Anny Jantar. Zadziwia fenomen Maryli Rodowicz oraz Krzysztofa Krawczyka. Wiele z tych wystąpień trąci przaśnością i kiczem, ale nie można odmówić im klasy. Paradoks tamtej epoki polega na tym, iż przy wielu brakach i ograniczeniach – kultura stała na bardzo wysokim poziomie. Zupełnie odwrotnie w proporcji do czasów dzisiejszych. Podczas tegorocznego Opola nie liczymy na cud. Mamy jednak nadzieję, że dorobek polskiej piosenki zacznie być bardziej i lepiej doceniany i prezentowany, aniżeli w poprzednich latach- nasyconymi zachodnim brokatem i produkowaniem „gwiazd” na siłę.

Reply