Co zyskamy dzięki Euro 2012?

Euro 2012

Euro 2012

Do Euro 2012 zostało 100 dni, czyli naprawdę niewiele czasu. Jest to chyba dobry moment, by napisać, co dzięki Euro zyskamy. Bo kiedy wszyscy zastanawiają się czy Polska wyjdzie z grupy czy też odpadnie już w pierwszej fazie turnieju, aspekt ekonomiczny mistrzostw bywa często pomijany. A to właśnie on wydaje się w tym wszystkim najważniejszy. W końcu sam turniej potrwa raptem kilka tygodni, zaś korzyści płynące z Euro, Polska może odczuwać przez długie lata.

Przed mistrzostwami: Polska w (prze)budowie

Pierwsze pozytywne aspekty Euro 2012 w Polsce widać już dziś, jeszcze przed rozpoczęciem turnieju. Chociaż nie wszystkie rządowe obietnice i zapowiedzi związane z turniejem zostały spełnione, a media dzień w dzień informują o opóźnieniach i niedociągnięciach, trzeba być ślepym żeby nie zauważyć, że w Polsce coś jednak się zmieniło.

Co konkretnie? Chociażby infrastruktura drogowa. Choć wciąż autostrad mamy mało, to mimo wszystko jest ich coraz więcej. Obwodnic doczekały się wreszcie Poznań i Wrocław. Poza tym wyremontowano dworce kolejowe i hotele, powstały nowe restauracje i miejsca noclegowe. Wreszcie mamy też porządne stadiony, na czele ze Stadionem Narodowym, który – co by nie mówić – prezentuje się naprawdę ładnie. Nie ma co się łudzić – gdyby nie Euro, tego wszystkiego by nie było.

W czasie mistrzostw: miliardy złotych zza granicy

Na czas Euro 2012 do Polski przyjadą kibice, piłkarze, dziennikarze, sponsorzy, politycy i działacze z całej Europy. Będą to zarówno goście z państw, które swoje mecze rozgrywają w Polsce, jak i z krajów, których reprezentacje będą miały u nas swoją bazę. W sumie w czasie Euro Polskę może odwiedzić nawet 300 000 osób zza granicy.

Co ważne, każda z tych kilkuset tysięcy osób będzie musiała gdzieś spać (a więc wynajmie hotel lub kwaterę) i coś jeść (kupi obiad w restauracji). Prawdopodobnie kupi też pamiątki, ciuchy albo gadżety. W sumie zagraniczni goście powinni zostawić w Polsce kilka miliardów złotych, zaś na czas turnieju dodatkową pracę powinno znaleźć kilkadziesiąt tysięcy osób.

Po mistrzostwach: napływ turystów i inwestorów

To i tak nic w porównaniu z tym, ile Polska może zarobić w perspektywie kilku lat po mistrzostwach. Branżą, która z Euro 2012 wiąże największe nadzieje, jest turystyka. W skrócie chodzi o to, że części przyjezdnych nasz kraj może spodobać się na tyle, że wrócą tu na wakacje, ściągając przy okazji rodzinę czy znajomych. I zostawiając kolejne tysiące euro nad polskim morzem albo na mazurach.

Eksperci liczą także na to, że po Euro do Polski napłyną zagraniczni inwestorzy. W końcu turniej będzie świetną okazją dla lepszego poznania naszego kraju, a biznesmenów na pewno na mistrzostwach nie zabraknie. Jeśli Polska im się spodoba – możemy liczyć na nowe fabryki i zakłady otwierane w Polsce.

Reply