Recenzja: „Wyśpiewam Wam wszystko”.

Okładka książki Urszuli Dudziak "Wyśpiewam wam wszystko"

Okładka książki Urszuli Dudziak „Wyśpiewam wam wszystko”

W zalewie książek biograficznych na rynku księgarskim propozycja Urszuli Dudziak pt. „Wyśpiewam Wam wszystko” wydaje się jedynie przedsmakiem zbioru historii, które w barwny i nietuzinkowy sposób napisało samo życie. Mimo że książka ta ukazała się przeszło rok temu, wokalistka już zapowiedziała kontynuację tematu.

Obchodząca w tym roku okrągłą 70. rocznicę urodzin Urszula Dudziak zdaje się przeczyć zasadzie, że w pewnym wieku należy już tylko odpoczywać i przeglądać archiwalne fotografie. W ciągu całego swojego życia przeżyła szereg niesamowitych zdarzeń, poznała szereg nietuzinkowych ludzi, dzięki którym stoi dziś w takim miejscu życiowym, jakie sobie wymarzyła.

Jeść chleb z niejednego pieca…

Książka skonstruowana została na zasadzie swoistej set-listy. Każda odrębna historia zatytułowana została osobną piosenką. Na ostatnich kartkach mamy całą listę utworów przywołanych przez artystkę w jej memuarach. Można zatem przepisać tytuły i wykonawców do wyszukiwarki Youtube i delektować się muzyczną ucztą nie tylko ze świata jazzu.

Skojarzenia są luźne i często zabawne, np. piosenka Madonny „Secret” przypomina Urszuli, jak podczas koncertu w jednym z zagranicznych klubów w przerwie między występami na parkiet wtargnęło grono tancerek. Niezwykle żwawe i energetyczne, swoimi kobiecymi i sensualnymi ruchami wzbudziły ogólną zazdrość wśród kobiet przy stolikach. Już miało dojść do bójek i rękoczynów, gdy „zawodowe tancerki” – jak o nich pomyślała Dudziak – stanęły na rękach i dzięki temu widownia ujrzała serię wyeksponowanych w obcisłych trykotach męskich członków. Kobiety przy stolikach odetchnęły z ulgą, bo nie musiały być zazdrosne…(teoretycznie).

Bez chronologii (ale z jajem)

Książka napisana jest w sposób niechronologiczny, ale nie przeszkadza to w niczym czytelnikowi. Każda historyjka z jednej lub kilku kartek automatycznie przywołuje smaki, zapachy i obrazy. Dudziak z rozrzewnieniem wspomina dzieciństwo w Gubinie oraz Zielonej Górze. Opisuje liczne perypetie z lat szkolnych, pierwsze prywatki i miłości, fascynację jazzem. Jesteśmy nawet świadkami pierwszego konfliktu artystki z prawem, która dla miłości do chłopaka z zakładu karnego jest w stanie poruszyć niebo i ziemię.

Później odkrycie Gwiazdy przez małżeństwo Komedów, mimo że Zofia Komedowa stwierdziła, iż „Urszula” to niemieckie imię, a „Dudziak” – przegrane nazwisko. Po próbach przemianowania na „Dorotę Cedro” czy „Urszulę May” postanowiono jednak pozostać przy oryginalnych danych osobowych, co- jak widać- wszystkim wyszło na zdrowie.

Rady dla pokrzywdzonych

Urszula Dudziak wspomina przeszłość ze swadą i czułością. Nie ma tutaj obsmarowywania błotem osób, które czymś w przeszłości się jej naraziły. Każde nawet najbardziej przykre zdarzenie sprzed lat wspomina z dystansem, zwłaszcza rozwód z Michałem Urbaniakiem, dzięki któremu stała się znanym na całym świecie muzykiem, ale przez którego była też okłamywana i zdradzana. Osobny rozdział w jej życiu stanowił pisarz Jerzy Kosiński – autor słynnego „Malowanego Ptaka”.

Jak sama dziś wspomina:

„Miłość do Jerzego uskrzydlała mnie, otworzyła na drugiego człowieka, dzięki niemu uwierzyłam w siebie”. „Gdybyś wiedziała jak bardzo Cię kocham – umarłabyś z odpowiedzialności”- pisał do niej.

Inny cytat z korespondencji:

„Nie możesz być ciepłą kluchą w zupie nic. Chcę, abyś mnie ciągle stymulowała i podkręcała, bo inaczej napiszę książkę telefoniczną nieistniejącego miasta”.

Wielkiej namiętności położyła kres samobójcza śmierć Kosińskiego. Urszula Dudziak niemal w każdym wywiadzie powtarza, że nazywał ją „białym odbiciem żony Lionela Ritchie”.

Oczywiście nie można także zapomnieć o licznych fotografiach zdobiących karty tej niezwykłej książki. Znajdziemy wiele archiwalnych zdjęć, na których przebija się światowy kwiat sztuki, a także nasz rodzimy: Bobby McFerrin, Agnieszka Osiecka, Astrud Gilberto, Dee Dee Brightwater, Wojciech Karolak, Krystyna Sienkiewicz, Jerzy Głowacki. To tylko część z licznych osobowości opisywanych w anegdotach.

Książkę czyta się niezwykle szybko. Przypomina ona stary, zakurzony pamiętnik. Z tego tajemnego i uroczego świata już po pierwszej wizycie nie chce się wychodzić.

Reply