Jeżeli po usłyszeniu słowa „anemik” wyobrażasz sobie bladą osobę z podkrążonymi oczami, wiedz, że jesteś w błędzie. Coraz częściej na niedokrwistość niedobarwliwą (czyli anemię spowodowaną niedoborem żelaza) chorują osoby, które ze stereotypowym obrazem anemika mają niewiele wspólnego. Może to być pulchny nastolatek z nieodłączną paczką czipsów w ręku albo zażywna pani, która nadmiar kilogramów przyjmuje z humorem.
A czy ty odczuwasz ostatnio stany permanentnego zmęczenia, dekoncentracji i miewasz trudności ze spaniem? Takie objawy mogą zwiastować tę groźną chorobę.
Na anemię chorują głównie osoby z niedoborem żelaza, które jest składnikiem niezbędnym w transporcie oraz magazynowaniu tlenu.
Około 60-65% żelaza jest w hemoglobinie, czyli barwniku krwi, 11-14% w mioglobinie, barwniku mięśni, i ok. 3% w enzymach, m.in. rozkładających nadtlenek wodoru. Pozostała część żelaza to zapas, zmagazynowany w wątrobie, śledzionie, nerkach, szpiku, uruchamiany w wypadku straty krwi lub niedoborów tego pierwiastka. Ponad 80% żelaza organizm pobiera z rozpadu krwinek czerwonych, resztę czerpie z zapasów i z żywności.
Mogłoby się wydawać, że akurat tego mikroelementu powinniśmy mieć zawsze pod dostatkiem, nie dlatego, że zapotrzebowanie jest niewielkie, ale dlatego, że znajduje się on prawie we wszystkim, co jemy.
Niestety, ze spożyciem żelaza nie jest najlepiej na całym świecie, a najgorzej sytuacja wygląda w grupach osób o najniższych dochodach. Niezależnie jednak od wysokości dochodów, najniższy poziom żelaza stwierdzono u kobiet, które obficie miesiączkują i jedzą mniej mięsa od mężczyzn. Za mało żelaza mają także osoby otyłe, których liczba w Europie i Stanach Zjednoczonych w ciągu ostatnich 25 lat podwoiła się, a co najgorsze – ciągle rośnie. Przewiduje się, że w 2030 r. połowa dorosłych na świecie będzie otyła i cierpieć będzie na związane z otyłością choroby.
Złe nawyki żywieniowe dorosłych chętnie przejmuje także najmłodsze pokolenie. Naukowcy wyliczyli, że około 1/4 zjadanych przez dzieci kalorii pochodzi ze słonych przekąsek i słodyczy. Taki sposób odżywiania prowadzi do tego, że co trzecie dziecko w Polsce cierpi z powodu nadwagi. Większość z nich choruje na anemię.
Przy źle zbilansowanej niskokalorycznej diecie 1000 – 2000 tysięcy kalorii, w żywności znajduje się zdecydowanie za mało żelaza. Są diety składające się na przykład przede wszystkim z przetworów mlecznych, owoców i nabiału, czyli żywności bardzo ubogiej w żelazo.
W mądrym odchudzaniu cała sprawa polega na dostarczaniu organizmowi odpowiedniej dawki witaminy C (minimum 100 mg), która ułatwia wchłanianie żelaza. Istnieje wiele popularnych, choć nieracjonalnych diet odchudzających o bardzo małej zawartości żelaza, np. dr Mayo lub Kempnera. Stosowanie ich sprzyja rozwojowi anemii z niedoboru żelaza.
Przy anemii mogą pojawić się np. stany zapalne dziąseł, osłabienie mięśni i palpitacje serca, zmęczenie oraz apatia. Sygnałem ostrzegawczym są także często pojawiające się „zajady” i zmiany w wyglądzie paznokci. Takie objawy powinny skłonić nas do zrobienia podstawowych badań krwi. Ich wynik pomoże lekarzowi ustalić właściwą terapię. Nie warto leczyć anemii samodzielnie. Co prawda wiele preparatów z żelazem można kupić bez recepty, jednak przy poważnych niedoborach są niewystarczające.
Jeżeli lekarz zdiagnozuje u nas anemię, konieczna stanie się zmiana diety – unikanie słodyczy, gazowanych napojów, fast foodów, a także zwiększenie ilości warzyw, owoców i mięsa w diecie.