Sięgając wstecz, dzięki książkom, można przypomnieć sobie czasy średniowiecza. Okres szczególnie burzliwy w historii, to właśnie w tamtych czasach wynaleziono gilotynę.
Zapraszam na krótką lekcję historii!
Urządzenie to wynaleziono w Yorkshire, w małym miasteczku Halifax. Zbudowane było z dwóch drewnianych pionowych belek długości ponad 4,5 metra, między którymi wisiał żelazny topór, zamocowany na wypełnionej ołowiem poprzecznicy, obsługiwanej za pomocą liny i bloku. Z oficjalnych dokumentów wynika, że w latach 1286-1650 przy użyciu tego urządzenia uśmiercono co najmniej 60 osób. Jaka była prawdziwa liczba, na pewno o wiele wyższa.
Średniowieczne miasto Halifax zbijało ogromne pieniądze na handlu tkaninami. Kosztowne materie w dużych ilościach wystawiano na ramach do wyschnięcia na zewnątrz warsztatów. Złodziejstwo było poważnym problemem i kupcy z miasta potrzebowali poważnej i skutecznej groźby.
Joseph Ignace Guillotin był dobrodusznym lekarzem, który czuł niechęć do publicznych egzekucji. W XVIII wieku przedstawił Zgromadzeniu Narodowemu ambitny plan zreformowania francuskiego systemu karnego i uczynienia go bardziej humanitarnym. Zaproponował ujednoliconą automatyczną metodę egzekucji, która nie dyskryminowałaby biednych (dotąd ginących na szubienicy) i nie faworyzowałaby bogatych ( których stosunkowo schludnie ścinano).
Większość propozycji odrzucono od razu, ale myśl o skutecznej machinie do zabijania przetrwała. Zalecenia Guillotina zebrał i dopracował doktor Antoine Louis, sekretarz Akademii Chirurgów. To on, a nie Guillotin, zbudował w 1792 roku pierwszą działającą konstrukcję i jej charakterystycznym ukośnym ostrzem. Przez krótki czas zwano ją na cześć fundatora Louisette. Jakimś sposobem jednak bardziej odpowiadała jej nazwisko Guillotina, dlatego nazwa „gilotyna” przetrwała do dziś.
Gilotyna stała się pierwszą „demokratyczną” metodą egzekucji i przyjęła się w całej Francji. Historycy twierdzą, że w ciągu pierwszych dziesięciu lat jej stosowania ścięto 15 tysięcy osób. Niechlubne dane pokazują, że w nazistowskich Niemczech uśmiercono za jej pomocą większą liczbę skazańców – szacuje się, że w latach 1938-1945 zgilotynowano tam ponad 40 tysięcy osób.
Ostatnim zgilotynowanym skazańcem był imigrant z Tunezji, skazany w 1977 roku za gwałt i morderstwo na młodej dziewczynie. Cztery lata później kara śmierci w tym kraju została ostatecznie zniesiona.