Wczesna wiosna i późna jesień to okresy, kiedy zmieniamy czas z zimowego na letni i odwrotnie – z letniego na zimowy. Często zadajemy sobie pytanie, czy takie działanie naprawdę ma sens i skąd tak naprawdę się wzięło.
Jeszcze w XIX wieku wiele miast posługiwało się własnym czasem, dobranym tak, by najwyższe położenie Słońca na niebie przypadało o 12 w południe. Idealnej dokładności nie dawało się uzyskać, jednak każdy mógł sam za pomocą zegara słonecznego, z dokładnością do 15 minut, wyznaczyć godzinę 12.
Sytuację skomplikował rozwój kolei w XIX wieku. Jej pracownicy nie byli zachwyceni koniecznością drukowania rozkładów jazdy w wersjach dopasowanych do czasów lokalnych dziesiątków miast leżących na trasie przejazdu pociągów.
Problemy sprawiało też określanie godzin wysłania wiadomości przez powstały wówczas telegraf. By temu zaradzić, w większości państw europejskich, a także w poszczególnych stanach USA wprowadzono jako obowiązujący czas miejscowy stolicy lub innego wyróżnionego miasta. Później ujednolicono czas między państwami.
W początkach XX wieku wprowadzono czas strefowy, który różni się o całkowitą liczbę godzin od czasu mierzonego przez zegar w podlondyńskim Greenwich. Rośnie on o godzinę, gdy przesuwamy się o 15° na wschód.
Kolejne zmiany przyniosła I wojna światowa. W Niemczech i Austrii zauważono wtedy, że przesunięcie zegarków o godzinę pozwala na oszczędność energii. Zmianę czasu na letni wprowadzono więc stopniowo w coraz większej liczbie krajów. W Polsce zmieniamy czas na letni od 1977 roku.
Największą ilość energii zużywamy wieczorem do oświetlenia. Przesunięcie czasu sprawia, że mrok zapada o godzinę później, więc światła używamy krócej. Korzyść ta zmniejsza się tylko w okresie pomiędzy listopadem a lutym, gdy budząc się rano, musimy od razu włączyć światło. Tak więc zabieg polegający na zmianie czasu opłaca się wprowadzać tylko na część roku.
Badania nad opłacalnością wprowadzania czasu letniego prowadzono w wielu krajach. W Nowej Zelandii w ciągu pierwszego tygodnia po wprowadzeniu zmiany czasu zapotrzebowanie na energię spada o blisko 5 proc. Badania przeprowadzone w latach 70. w USA wykazały oszczędności energii rzędu 1 proc. na każdy dzień obowiązywania czasu letniego.
Zmiana czasu na letni ma mniejszy sens w krajach zwrotnikowych, w których dzień i noc trwają w przybliżeniu po 12 godzin przez cały rok. Jednak i tam część krajów wprowadza go, by zachować stałe przesunięcie czasowe w stosunku do państw strefy umiarkowanej.
Choć głównym powodem wprowadzenia zmiany czasu na letni jest oszczędność energii, ma ona też jednak inne zalety – pozwala większej liczbie ludzi wracać do domu za dnia, obniża więc liczbę popełnianych na ogół po ciemku napadów i włamań. Ludzie wracający do domu, gdy jeszcze jest jasno, powodują też mniej wypadków drogowych.
View Comments
Zmiana czasu ma taki sens, że sam autor nie wie o czym pisze. Po zmianie na czas "zimowy" zmrok zapada o godzinę WCZEŚNIEJ.