Miodowozłota biżuteria od dawna cieszy się dużym powodzeniem. Niegdyś zachwycała się nią Poppeia Sabina, ukochana Nerona, ale bursztyn po raz pierwszy najprawdopodobniej wykorzystywano już w paleolicie.
Dziś równie często sięgamy po biżuterię bursztynową. Oprócz tradycyjnych wzorów projektanci proponują zupełnie nowe sposoby „podawania” bursztynu.
Twórcy chętnie wplatają jego bryły tego kamienia w rzemienne sieci i „pnącza” ze sznurka, oprawiają w srebro lub nawlekają nieforemne drobiny na srebrne nitki. Jantarowe bryły stają się „przegubami” dwuczęściowych strojów, bywają ornamentem ciężkich lnianych sukien.
Bursztyn to stwardniała kopalna żywica drzew iglastych, wyrzucana na brzeg przez fale morskie. W największej ilości występuje on na wschodnim wybrzeżu Morza Bałtyckiego, głównie w jego polskiej części. Stąd dla niektórych ten właśnie fragment wybrzeża Bałtyku jest niczym innym jak tylko bursztynowym wybrzeżem.
Barwa i przezroczystość pierwotnych odmian bursztynu zależą od liczby i ułożenia pęcherzyków gazu oraz zanieczyszczeń substancjami organicznymi.
Przed 40 milionami lat rosło kilka gatunków „bursztynodajnych” drzew, przede wszystkim iglastych. Ich żywica miała – tak się przynajmniej przypuszcza – jasnożółty lub miodowożółty kolor. Struktura zewnętrzna też z czasem ulega spękaniu, a zwietrzały bursztyn pokrywa warstwa „kory” – powierzchnia staje się chropowata.
Niektóre grudki bursztynu są gładkie i występują jako otoczaki lub drobne ziarna – to efekt naturalnego „szlifowania” w morzu.