Nie trzeba mieć pięćdziesiątki na karku i 10 kilo nadwagi ani krzątać się od świtu do nocy jak mrówka, by wieczorem dosłownie padać z nóg. Obrzęki kostek, mrowienie i drętwienie łydek znają doskonale również młode i szczupłe urzędniczki, kasjerki, ekspedientki, recepcjonistki… Tzw. siedzący oraz stojący tryb życia to dla nóg największa udręka!
Ty też wszędzie dojeżdżasz i długie godziny spędzasz przy biurku lub tkwisz za ladą? Jeśli pozostawisz sprawy samym sobie, problem tzw. ciężkich nóg stopniowo zatruje ci życie.
Jest jednak dobra wiadomość: wystarczy kilka nieskomplikowanych ćwiczeń i zabiegów, by kłopot przestał istnieć.
Nogi robią się ciężkie, bo fizjologia nie nadąża za tempem zmian w życiu cywilizowanego człowieka. Krew i limfa, wędrując naczyniami od stóp w kierunku serca, muszą wbrew prawom grawitacji popłynąć pod górę. By ułatwić im to zadanie, natura wymyśliła specjalny mechanizm tzw. pompę mięśniową w nogach, która wypycha krew i limfę w górę. Mechanizm ten działa pod jednym warunkiem: człowiek musi poruszać nogami, maszerować lub biec.
Gdy siedzi się, stoi, powoli spaceruje lub leży, pompa mięśniowa się wyłącza. W rezultacie długo nieodprowadzone krew i limfa docierają na ścianki żył oraz naczyń limfatycznych, które coraz bardziej się rozciągają.
W takich chwilach włącza się „system awaryjny”: zawarta w płynach ustrojowych woda przenika przez ścianki naczyń do okolicznych tkanek. Dzięki temu ciśnienie krwi i limfy w naczyniach zmniejsza się. Jest jednak skutek uboczny tych ratowniczych działań organizmu: to obrzęki oraz uczucie ciężkich nóg, mrowienie, drętwienie, ból.
Przeciwko kobiecym nogom występuje też z męczącą regularnością żeński hormon płciowy progesteron. To on sprawia, że na kilka dni przed miesiączką organizm kobiety magazynuje więcej wody niż zwykle. To wtedy obrzęki i bóle nóg są najdotkliwsze, nabrzmiewają też dłonie, piersi, a nawet twarz. Jeśli jeszcze masz upodobanie do słonych potraw (a sól wiąże wodę w organizmie), spuchnięte i obolałe nogi mogą naprawdę dać ci się we znaki.
Z czasem, rozciągane ponad miarę napierającą krwią ścianki żył sflaczeją, porozciągają się i popękają. Tak właśnie tworzą się żylaki, które nie tylko szpecą i bolą, ale grożą też powstaniem zakrzepów żylnych (które mogą nawet doprowadzić do zawału i wylewu) oraz bolesnych krwawiących i niegojących się owrzodzeń. Dlatego nie zbywaj wzruszeniem ramion wieczornych obrzęków nóg, tylko działaj, zanim dojdzie u ciebie do nieodwracalnych szkód.
Jeśli wyniki wieczornych pomiarów są większe od porannych o kilka milimetrów, a po całym dniu czujesz ciężar w nogach oraz mrowienie w łydkach, to znak, że twoje żyły są już trochę osłabione. Nie zamartwiaj się, tylko skorzystaj z kilku rad, a nieprzyjemne odczucia wkrótce znikną.
Jeśli pomiary różnią się nawet o centymetr, puchnące stopy cisną cię w pantoflach, łydki drętwieją i bolą, a na nogach pojawiły się teleangiektazje, zwane potocznie pajączkami (powstają na skutek pęknięcia drobnych naczynek krwionośnych), to znak, że twoje żyły są w kiepskiej formie. Grożą ci żylaki! Wybierz się do lekarza pierwszego kontaktu i weź skierowanie do flebologa: specjalisty od krążenia w nogach. Przestrzegaj zaleceń lekarza i skorzystaj z rad zawartych w tym tekście, a unikniesz żylaków.
Widocznych już na nogach „pajączków” pozbędziesz się z pomocą dermatologa lub chirurga estetycznego, metodą skleroterapii (w miejsca, w których naczynka porozciągały się i/lub popękały, wstrzykuje się specjalną substancję chemiczną), krioterapii (wymrażanie powstałych zmian przy pomocy specjalnego aparatu) lub laseroterapii (wypalanie światłem lasera).
Jeśli twoje nogi wieczorem są grubsze o centymetr lub więcej niż rano, a do tego prześladują cię obrzęki i bóle nóg, zaś pod skórą widać niebieskawe żyły, to znak, że dorobiłaś się żylaków. Z nimi już nie ma żartów! Jak najszybciej idź do lekarza pierwszego kontaktu, a najlepiej wprost do flebologa, który najpewniej skieruje cię do chirurga. Żylaki usuwa się operacyjnie (w znieczuleniu ogólnym lub zewnątrzaponowym od pasa w dół), nierzadko konieczne są aż dwa zabiegi.
Jedz dużo gotowanych warzyw i owoców, bo zawierają one potas, a ten minerał pomaga pozbyć się nadmiaru wody zmagazynowanej w tkankach. Zjadaj zwłaszcza te o czerwonym i fioletowym zabarwieniu: jagody, jeżyny, wiśnie, ciemne winogrona, buraki, pomidory, bo zawierają one bioflawonoidy, związki wzmacniające naczynia.
Kolejną substancją, która powinna się znaleźć w twoim menu, jest rutyna. Poprawia ona kondycję ścianek naczyń i je uszczelnia, zmniejszając w ten sposób ich przepuszczalność. Bogatym źródłem rutyny są m.in. kapusta, szpinak, buraki, ziemniaki, kalafior, sałata, rzeżucha oraz pomarańcze, skórka cytryny i głóg. Owoce i warzywa oraz wyciśnięte z nich soki są też bogatym źródłem witaminy C, która również wzmacnia naczynia. Najwięcej witaminy C zawiera natka pietruszki, czarna porzeczka i czerwony grejpfrut. Jedz je co najmniej trzy-cztery razy dziennie.
Z obrzękami pomoże ci też walczyć… woda. Codziennie wypijaj co najmniej dwa litry niegazowanej wody mineralnej, bo bardzo usprawnia to krążenie i przyspiesza pozbywanie się nadmiaru wody z organizmu.
Radykalnie ogranicz też spożycie soli oraz zawierających ją potraw i produktów (m.in. koncentratów spożywczych w proszku, płynie i kostce oraz dań z fast foodów). Sól jest wrogiem osób, które mają ciężkie nogi, ponieważ zatrzymuje wodę w organizmie, co podnosi ciśnienie krwi i dodatkowo niepotrzebne rozciąga żyły.
Nie objadaj się również słodyczami i wszelkimi tłustymi daniami. Cukier i tłuszcze zwierzęce również wpływają destrukcyjnie na stan twych naczyń, zwiększając ryzyko pojawienia się żylaków.
Nie przesadzaj także z alkoholem, zwłaszcza z wysokoprocentowymi trunkami! Alkohol podnosi ciśnienie krwi, która napiera wtedy mocniej na ścianki naczyń, a to je osłabia. Możesz za to pozwolić sobie na kieliszek czerwonego wina do obiadu (tak jak winogrona, zawiera bioflawonoidy).
Ulgę ciężkim nogom przyniosą olejki z bergamotki i lawendy, drzewa sandałowego oraz paczuli i geranium. Kupisz je w sklepach typu natura, niektórych drogeriach i salonach masażu. Możesz też sięgnąć po gotowe preparaty zawierające olejki eteryczne rozprawiające się z uczuciem ciężkich nóg.
Spodobał ci się pomysł sięgnięcia po aromaterapię? Pamiętaj jednak, że zanim wetrzesz w skórę olejek, powinnaś go rozcieńczyć! Skondensowany mógłby mocno podrażnić skórę i spowodować wystąpienie trwałych przebarwień!
Wybrany olejek eteryczny rozprowadź w specjalnym oleju bazowym (kupisz go tam, gdzie olejki). Gdy nie masz go pod ręką, użyj jako bazy oliwy z oliwek, oleju z pestek z winogron lub bezzapachowej oliwki dla niemowląt. I jeszcze jedno: nie eksperymentuj z olejkami, gdy masz skłonność do uczuleń albo jesteś w ciąży. Substancje lotne w nich zawarte mogą wywołać napad alergii albo zaszkodzić nienarodzonemu dziecku!
Możesz również kupić specjalne kosmetyki do smarowania tzw. ciężkich zmęczonych nóg. Zmniejszają one napięcie skóry, pobudzają w nich mikrokrążenie i dają efekt schłodzenia, dzięki czemu przynoszą szybką ulgę.
Bierz się za swoje nogi już od rana! Pobudzaj w nich krążenie przy każdej okazji, a wieczorem nie będą przypominały dwóch ciężkich kłód drewna.
View Comments
Ooo ak masaże. Wieczorem a potem zimny prysznic. A potem galvenox soft wsmarowany w łydki i rano nogi aż niosą do biegania;)