Zwykle przed wyjazdem na wakacje i urlopy zmuszeni jesteśmy prosić sąsiadów lub kogoś z rodziny o podlewanie kwiatów doniczkowych w naszym mieszkaniu.
Tymczasem jest sposób na to, by nie fatygując nikogo, zapewnić roślinom odpowiednią wilgotność podłoża.
Najprostszym „samoczynnym podlewaczem” może być bawełniany pasek, łączący zbiornik wody z ziemią w doniczce. Przesączająca się powoli woda systematycznie nawilża ziemię. Pasek bawełnianej tkaniny szerokości około 6 centymetrów należy ściśle zwinąć w cienki rulon (aby się nie rozwijał, można go obszyć lub owinąć nitką), końcówki naciąć, by utworzyły pędzelek, a część środkową owinąć folią aluminiową lub przezroczystą, co zapobiegnie wysychaniu.
Następnie tuż obok doniczki, na odwróconym garnku trzeba ustawić dość duże, płaskie naczynie z wodą, w taki sposób, by woda w naczyniu nie sięgała wyżej niż centymetr nad krawędź doniczki. Jedną końcówkę paska należy ułożyć na dnie naczynia, drugą trzeba umieścić dość głęboko w ziemi wypełniającej doniczkę.
Podlewacz instalujemy na kilka dni przed wyjazdem z domu, aby zaobserwować, czy woda nie przesącza się do doniczki zbyt szybko. Gdyby tak było, należy obniżyć naczynie z wodą i – na wszelki wypadek – doniczkę ustawić na dużym, głębokim talerzu.
Gotowe podlewacze można też kupić w sklepie. Urządzenia te składają się z cienkiej rurki z jednej strony opatrzonej końcówką ssącą, a z drugiej kapturkiem, który nasadza się na kołnierz w górnej części stożka z porowatej ceramiki, umożliwiającej przesączanie się wody.
Przed zainstalowaniem samopodlewacza wszystkie jego części trzeba namoczyć w wodzie (wciśnięcie kapturka na kołnierz stożka też powinno odbywać się pod wodą). Następnie końcówkę urządzenia zagłębia się w doniczce, a zakończenie rurki ssącej układa na dnie ustawionego wyżej naczynia z wodą. Rurkę doprowadzającą przymocowuje się do krawędzi naczynia z wodą (plastrem lub klamerką do bielizny).
Po powrocie z urlopu należy końcówkę bardzo dokładnie wyczyścić, wymyć i wysuszyć.