Wysypka na czole, policzkach i grzbiecie nosa w kształcie motyla z rozłożonymi skrzydłami to charakterystyczny objaw tocznia rumieniowatego układowego. Kobiety, zwłaszcza młode, chorują na niego 8 razy częściej niż mężczyźni.
Toczniem nie można się zarazić. Jest on tzw. chorobą z autoagresji. Co to znaczy? Otóż układ odpornościowy człowieka ma za zadanie niszczenie obcych białek (np. bakteryjnych, wirusowych), które wniknęły do organizmu. Zdarza się jednak, że komórki odpornościowe – w tym przypadku limfocyty – zaczynają traktować własne tkanki jak wroga i je niszczyć. Nie wiadomo dlaczego. Dawniej mówiono, że organizm toczy choroba, stąd jej polska nazwa – toczeń. Przestają działać komórki kontrolujące namnażanie limfocytów odpornościowych (tzw. limfocytów supresorowych T) i odporność wariuje, niszcząc co popadnie. Toczeń często występuje rodzinnie. Genetycy szacują, że krewni chorych na toczeń mają do niego 5-10 razy większą skłonność niż inni ludzie. Nie znaczy to, że go dziedziczymy, np. po rodzicach.
Zaledwie 1/3 chorych kobiet pierwsze objawy miała w okresie pokwitania. Również w niewielu przypadkach toczeń daje o sobie znać po pięćdziesiątce. Dlatego lekarze zastanawiają się nad zależnością między układem immunologicznym a hormonami. Być może żeńskie hormony płciowe, estrogeny, pobudzają komórki odpornościowe do niepotrzebnej, wydajniejszej pracy? A może ma w tym swój udział prolaktyna – hormon odpowiedzialny m.in. za laktację po porodzie? Teorii jest wiele, ale nie ma pewności. Wiadomo zaś, że toczeń jest chorobą nieuleczalną, ale po okresach zaostrzenia następują czasem lata remisji, czyli ustąpienia objawów.
Około 50 procent chorych ma tylko zmiany skórne i bóle stawów. Niestety, u drugiej połowy toczeń może wręcz zagrażać życiu, gdy zaatakuje np. serce lub nerki. Niemal każdy przypadek jest inny i łatwo przeoczyć objawy choroby. Są to m.in.:
Jeżeli kobiecie dokuczają niewyjaśnione bóle i sztywność stawów, jest osłabiona i ma skoki temperatury, powinna iść do lekarza. Gdy na twarzy pojawi się rumień w kształcie motyla, nie może zwlekać z wizytą u dermatologa lub reumatologa. Lekarz zwykle bez trudu stawia diagnozę. Czasem zleca specjalistyczne badania, m.in. sprawdzające, czy w surowicy krwi są przeciwciała przeciwjądrowe ANA w tym antyciała skierowane przeciwko własnemu DNA (tzw. ds-DNA).
Kiedy diagnoza brzmi „toczeń”, specjalista indywidualnie dobiera terapię. Zwykle chorzy przez dłuższy czas zażywają sterydy lub leki osłabiające układ odpornościowy. Czasem muszą się poddać wymianie osocza krwi. Jeśli nie ma poprawy i choroba zaatakuje nerki lub układ nerwowy, konieczna bywa tzw. chemioterapia. Gdy objawy tocznia ustępują, lekarz zmniejsza dawkę sterydów, a włącza lek.
Chorzy na toczeń muszą ściśle stosować się do zaleceń lekarza. A co sami dla siebie mogą zrobić?