Dostęp do mediów jest natychmiastowy i ciągły, a szybkość rozprzestrzeniania się informacji zawrotny. Warto zatem zwrócić uwagę na istotną kwestię autokreacji w tego typu środowiskach i wpływie informacji umieszczanych przez użytkownika na karierę zawodową i możliwości promocji produkt
Nie bez przyczyny używam słowa autokreacja. To, co można odnaleźć o użytkowniku w mediach społecznościowych może różnić się od stanu faktycznego. Nie oznacza to, że należy kłamać i przypisywać sobie czyjeś zasługi. Internet szybko to zweryfikuje. Chodzi tutaj o takie zaprezentowanie siebie w obszarze publicznym by wykazać swoje zalety, mocne strony.
Zacznijmy od podstaw. Najważniejsze o czym należy pamiętać i uznać za żelazną zasadę – Internet nigdy nie zapomina. Prosty przykład w 2013 r. cały świat obiegły niekorzystne zdjęcia Beyoncé z Super Bowl, żądania piosenkarki by zdjęcia usunąć zaowocowały tylko jeszcze większą popularnością zdjęcia i falą przeróbek zalewającą portale. I chociaż sprawa ma już ponad dwa lata, nadal pojawiają się memy ze zdjęciem i podpisem „Właśnie mija 2 lata odkąd Beyoncé zażądała usunięcia tego zdjęcia z Internetu”.
Publikując w Internecie trzeba pamiętać, że pracodawcy zawsze sprawdzają treści powiązane z nazwiskiem kandydata. Anonimowość w Internecie jest bardzo pozorna, pracodawcy nie potrzeba detektywa. Wystarczy dotrzeć do nicka i maila konkretnej osoby by wiedzieć co lubi oglądać na YouTubie, czym się interesuje, czy w dyskusjach na forach potrafi zabrać głos na poziomie, czy tylko hejtować.
Wiązanie przyszłości z pracą w mediach i kreowanie swojego wizerunku należy w pierwszej kolejności połączyć z dbaniem o poprawność językową i stylistyczną swoich wypowiedzi, wpisów a przede wszystkim maili. Niedopuszczalne jest zapominanie o ortografii, interpunkcji i pomijanie znaków diakrytycznych. Internet posługuje się słowem pisanym niechlujność i brak podstaw skutecznie przekreśli szanse na dobrą pracę.
Warto także przejrzeć Facebooka, Instagrama pod względem treści i zdjęć umieszczanych na profilu. Wrzucanie zdjęć z zakrapianej alkoholem imprezy, czy w niekompletnym stroju może skutecznie zrujnować wasz długo kreowany wizerunek odpowiedzialnej i profesjonalnej osoby. Jak nas widzą tak nas piszą, a pracodawca nie będzie zastanawiał się, czy spędzasz każdy weekend w klubach, czy było to pierwsze wyjście od czasu wynalezienia koła. Trzeba pamiętać, że na ciekawe stanowiska aplikuje wielu kandydatów, a wpis pod tytułem „Szlachta nie pracuje” na Facebooku w zakładce praca może przekreślić szansę na rozwojową pracę.
Z pewnością jest to sprawa kontrowersyjna w jakim stopniu pracodawca może i powinien podglądać prywatne życie pracownika. Jednak, jeśli chce się istnieć w mediach społecznościowych i promować czy to własną markę, czy dobrze reprezentować firmę trzeba zawsze dwa razy pomyśleć zanim się coś upubliczni.
Prosta sprawa, umiejętnościami, kursami, szkoleniami. Wszystkim tym, co stawia w dobrym świetle. Na tym polega kreowanie wizerunku. Warto należeć do ciekawych grup dyskusyjnych i udzielać się w nich. Oczywiście nic na siłę, nie ma sensu męczyć się na forum dla wędkarzy tylko po to by szef myślał, że macie wspólną pasję. Pokazywanie się z dobrej strony, ciekawe mówienie o własnych pasjach też może być świetną promocją. Warunkiem koniecznym jest wiedza i darowanie sobie bajkopisarstwa.
Brak bogatego doświadczenia na etatach można zastąpić wiedzą i umiejętnościami, które posiadasz. Znajomość sprawnej obsługi portali społecznościowych, programów, bycie na bieżąco może okazać się większym atutem niż pięcioletnie studia z wynikiem bardzo dobrym, podczas których żyło się w odrealnionym świecie koniugacji. Oparcie swojej pracy na pasji można przynieść naprawdę świetne rezultaty – robienie tego co się lubi i zarabianie na tym. Zatem zanim w CV napiszesz w dziele zainteresowania „muzyka, sport, książki” zastanów się, co konkretnie lubisz, a zobaczysz, że pracodawca lepiej zapamięta gdy napiszesz zamiast tamtych banałów np. „muzyka filmowa, street workout, literatura sensacyjna”. Dasz się zapamiętać, a to już duży sukces.
W autokreacji w portalach społecznościowych bardzo istotna jest tzw. piramida wpływów. U jej podstaw jesteście wy sami. Bardzo ważne jest by potrafić w zdaniu lub dwóch powiedzieć czym się zajmujesz. Konkretna informacja. Mając tę wiedzę możesz sprawnie ją rozprzestrzeniać i zyskiwać szerokie grono odbiorców. Dla przykładu, prowadzę blog o naturalnych kosmetykach, testuje je i recenzuje, wszystkie te produkty można kupić bezpośrednio u mnie. Tę informację mogę przekazać rodzinie, to drugi poziom piramidy. Oni mogą polecać mnie dalej – znajomym. Osiągam kolejny poziom piramidy, nie muszę ich osobiście informować, a oni wiedzą o mnie, ale oni już wiedzą, że znam się na tym i warto u mnie kupować. Znajomi polecają mnie swoim znajomym, a oni informują osoby zupełnie mi nie znane, do których sama nie potrafiłabym dotrzeć. Dzięki precyzyjnej informacji, czy to na portalu społecznościowym, czy osobiście zyskałam grono odbiorców. To oczywiste, zatem łatwo o tym zapomnieć.
Ludzie korzystający z portali lubią być na bieżąco, otrzymywać konkretne informacje i wiedzieć czego mogą się spodziewać po konkretnych blogach, vlogach, fanpagach i matkach. I tutaj warto oprzeć swoją strategię na archetypach. Wykorzystywane i utrwalane przez lata przez specjalistów od marketingu świetnie sprawdzają się w autokreacji, jak też promocji produktów i usług. Margaret Mark i Carol Pearson opracowały 12 takich archetypów:
Korzystając z tych archetypów trzeba pamiętać o najważniejszej zasadzie – można wybrać tylko jeden. Jeśli się je zmiksuje to rozmyją się i pozostaną bezużyteczne. Pamiętać trzeba także, że to własne cechy czy umiejętności powinniśmy dostrzec i odnaleźć archetyp. Nie da się zrobić z siebie odkrywcy, jeśli myśl o wyruszeniu w nieznane (podróż, nowa praca, nowy zespół) przeraża. Archetypy są przydatnym narzędziem w określaniu tego co chce się uzyskać i jak tego dokonać. Wykorzystanie systemu archetypu w połączeniu z piramidą wpływów może przynieść świetne rezultaty. Zarówno w przypadku znalezienia pracy, jak i wypromowania produktu czy usług, które oferujemy.
Sumując, media społecznościowe są potężnym narzędziem, potrafią w jednej chwili uczynić kogoś gwiazdą by za chwilę o niej zapomnieć. Jeśli poważnie myśli się o prowadzeniu fanpage, blogów, vlogów czy kanałów, które mają przynieść zyski, trzeba trzymać się kilku zasad:
Po pierwsze, dbaj o poprawność i spójność każdej wypowiedzi.
Po drugie, myśl jak klient. Nikt nie chce być zalewany mnóstwem maili, postów. Lepiej kilka ciekawych postów dziennie, niż spamowanie.
Po trzecie, myśl co publikujesz, co udostępniasz, gdzie cię oznaczają. Najlepiej dwa razy.
Po czwarte, zastanów się do kogo kierujesz swoją ofertę. Kto jest odbiorcą twojej usługi lub produktu, stwórz profil klienta i dopasuj do niego treść i formę przekazu. Dowiedz się jakie portale go interesują, gdzie spędza czas i bądź tam ze swoim produktem.
Po piąte, dbaj o kontakt według badań czas na odpisanie na Twitterze to około 15 min, Facebooku to 30 min, na maila 24 h. Potem klient czuje się pominięty i idzie do konkurencji.
Po szóste, nie osiadaj na laurach, ucz się, szkól i rozwijaj swoje pasje, a z czasem uda ci się na tym zarobić.
Kreowanie swojego wizerunku czy promocja marki w mediach społecznościowych jest bardzo rozległym zagadnieniem, badanym na wielu płaszczyznach. Istnienie w tych mediach jest koniecznością, ale też świetnym narzędziem. Warunkiem niezbędnym jego skutecznego działania jest rozsądek i myślenie skutkowe. To ty decydujesz jak zaprezentujesz się światu!