Trwająca od kilkunastu lat moda na zdrowe odżywianie sprawiła, że kiełki stały się w naszym kraju popularne. Od niedawna można kupować je w niektórych sklepach. Warto więc przypomnieć, że świeże kiełki zbóż, roślin strączkowych i warzyw mają wyjątkowo dużą wartość odżywczą. Zmiany w kiełkujących ziarnach następują szybko, zawartość witamin może wzrosnąć w ciągu zaledwie kilku dni.
Kiełki zawierają znaczne ilości wapnia, żelaza, witamin A, C, E i z grupy B, biotynę – „odpowiadającą” za zdrowe włosy i czystą skórę, wiele związków mineralnych i enzymów, w postaci szczególnie łatwo przyswajalnej. Stwierdzono np. dużo lepszą przyswajalność selenu i cynku z kiełków pszenicy niż z tej samej pszenicy nieskiełkowanej.
Wiele kobiet niechętnie sięga po nowinki żywieniowe, włączenie ich do diety wymaga bowiem czasu, ale także przezwyciężenia starych nawyków. Przed popełnieniem większych błędów żywieniowych najskuteczniej uchroni nas urozmaicony jadłospis z dużą ilością surówek, a także nasion i kiełków.
Wszystkie skiełkowane nasiona najlepiej i najzdrowiej jest spożywać na surowo: w sałatkach, surówkach, koktajlach, na kanapkach. Warto je mieszać z np. z białym serem, jajami na twardo, masłem i majonezem, a także przygotowywać dziesiątki rodzajów past, można je dodawać do zup, sosów, posypywać nimi ryż, ziemniaki, makaron.
Wielcy amatorzy kiełków stosują je także do dań ciepłych: zapiekanek, wypieków, farszów do naleśników i pierogów. Do ciepłych potraw najlepiej nadają się kiełki soczewicy i fasoli mung, należy je dodawać pod koniec gotowania. Delikatne zielone listki gorczycy, rzeżuchy czy lucerny znakomicie nadają się do dekorowania potraw.
Najpopularniejsze są długie, kruche, pełnowartościowe kiełki soi, którym przypisuje się wartości odmładzające. Można je dodawać do sałatek i surówek, najsmaczniejsze są po krótkim obgotowaniu.