Rozmowy w sieci
„Mam 190 cm wzrostu, cenię sobie dobrą, wartościową lekturę, poszukuję partnerki na dobre i na złe…”
Od takich ogłoszeń często zaczynają się znajomości zawierane przez internetowe komunikatory, takie jak GG czy Tlen, które z czasem doprowadzają do spotkania twarzą w twarz i… ogromnego rozczarowania. Zamiast przystojnego wysokiego i dobrze zbudowanego bruneta w kawiarni zjawia się niezbyt sympatyczny, pryszczaty osobnik, z którym raczej nie porozmawiamy o najnowszych pozycjach książkowych, gdyż jego przygoda z czytaniem zakończyła się na książce telefonicznej… Wnioski, jakie się nasuwają, są bardzo proste – w cyberprzestrzeni prawda o sobie bywa pojęciem względnym.
Internet alternatywą dla spotkań towarzyskich
W sieci znajdziemy wiele grup dyskusyjnych, blogów, kanałów IRC czy chatów, miliony użytkowników korzysta z sieciowych komunikatorów, ogromną popularnością cieszą się również serwisy społecznościowe, takie jak na przykład Facebook, bez których ciężko sobie wyobrazić współczesny Internet. Spotkania twarzą w twarz, na żywo, coraz częściej ustępują miejsca kontaktom online (w sieci), choć te drugie pozostają jedynie namiastką prawdziwej znajomości. Wystarczy tylko wspomnieć, że swoje emocje internauci mogą wyrazić jedynie za pomocą emotikonek… Jednak użytkownicy sieci nie narzekają jakoś szczególnie z tego powodu. Bardziej cenią sobie anonimowość i odcięcie się od fizyczności, jakie zawsze gwarantuje Internet.
Kreowanie internetowej osobowości
Za wielką zaletę internetowej komunikacji ludzie uznają możliwość pozostawienia sobie wyboru, jak dalece odkryją swoje prawdziwe oblicze przed innymi użytkownikami Internetu. Mogą udawać kogoś zupełnie innego lub tylko ulepszyć w dowolny sposób swój wizerunek. Konwersując z kimś w sieci, trudno nie zadać sobie pytania o to, kim tak naprawdę jest osoba, z którą prowadzimy pogawędkę online. Na pewno niejeden raz zastanawiamy się, jakie jest jej prawdziwe „ja”…
Zakładamy, że prawdą o nas jest sposób, w jaki przedstawiamy się innym, oraz to, jak inni nas odbierają w sytuacjach codziennych. Możemy wyrażać swoją osobowość za pomocą noszonych przez nas ubrań, języka ciała, słownictwa, zainteresowań czy ścieżki kariery, ale rodzi się pytanie, czy aby na pewno to jest nasza prawdziwa tożsamość? Wiele osób często w codziennym życiu ukrywa swoje prawdziwe uczucia, przybiera maski, nie mówi tego, co naprawdę sądzi, dąży do tzw. „ja idealnego”, czyli do wzoru, ideału, jaki chcieliby wcielać w życie. Czy wyidealizowane postacie z cyberprzestrzeni są zatem bardziej czy mniej prawdziwe niż w rzeczywistości?
Kreowanie swojej osoby w Internecie to świetna okazja do tego, aby poznać zakamarki swojej osobowości i… testować różne role społeczne. Nie zapominajmy bowiem o tym, że w życiu wcielamy się jednocześnie w role różnorakie: jesteśmy studentką, córką, pracownikiem i przyjaciółką; podobnie jest w zakamarkach cyberprzestrzeni, jednakże niejednokrotnie jest to o wiele bardziej ryzykowne. W sieci bowiem można tam odgrywać różne role i zachowywać się w sposób zupełnie odmienny, prezentując cały wachlarz opinii i postaw, by zaobserwować, jak nasze postępowanie jest odbierane przez innych. Wyzwaniem jest zachowanie pewnego umiaru i integracji, ciągłości w przekonaniu, że to wciąż jestem JA. Większość badaczy uważa bowiem, że rozdzielenie tożsamości offline i online może prowadzić do zaburzeń osobowości.
Internetowi nieznajomi
Dialog przez komunikator internetowy można porównać do rozmowy z nieznajomym w pociągu czy autobusie. Uważa się, że dwie osoby, które spotykały się przelotnie, mają skłonności do ubarwiania i upiększania swojego życia. Jeżeli nikt niema możliwości poddania w wątpliwość naszych życiowych osiągnięć, chętniej prezentujemy nasze wyidealizowane JA.
Ludzie rozmawiający ze sobą za pomocą internetu również dużo częściej niż rozmawiający twarzą w twarz skłonni są do ubarwiania i łatwiej zawierzają takim retuszowanym prezentacjom.
Co ciekawe, lepiej oceniamy rozmówców z internetu niż tych, z którymi widzimy się twarzą w twarz. Wyższa ocena utrzymuje się także po tradycyjnym spotkaniu, co udowodniły przeprowadzane kilka lat temu przez psychologów badania. Nawet kiedy badani byli przekonani, że online i offline rozmawiali z innymi osobami, podczas gdy w istocie był to ten sam uczestnik eksperymentu, bardziej podobały im się osoby poznane online. Wydaje się więc, że w internecie jesteśmy tacy, jak sobie wymarzyliśmy.
Internet lekarstwem na nieśmiałość
Anonimowość, jaką gwarantuje nam Internet, zmniejsza poczucie nieśmiałości. Ludzie przestają obawiać się reakcji na swoje słowa czy zachowania i otwarcie mówią o swoich największych nawet i najbardziej zawiłych tajemnicach. Gdy rozmawiają za pomocą komputera, nie ma społecznego kontekstu wymiany informacji, który towarzyszy każdej wypowiedzi w rzeczywistym świecie. Rozmowy w internecie sprawiają więc, że nieśmiali czują się pewniej, nie przejmują się również ewentualną krytyką, gdyż nie dosięgnie ich ona bezpośrednio. Niestety, uczucie takiej pewności jest bardzo, bardzo złudne… Powszechnie wiadomo bowiem, że chociażby dzięki IP można zlokalizować niemal każdego użytkownika Internetu, jednak, co może dziwić, świadomość tego faktu w ogóle nie wpływa na obniżenie poczucia anonimowości.