Powódź w mieście, czyli dlaczego znów nas zalało?

Powódź w mieście

Powódź w mieście, czyli dlaczego znów nas zalało?

Coraz częściej powtarza się ten sam scenariusz… W okresie letnim występują gwałtowne burze z intensywnymi opadami, zamieniając ulice miast w rwące potoki, zalewając budynki, dezorganizując komunikację miejską, przynosząc niejednokrotnie ogromne straty.

Czy to wina zmieniającego się klimatu? A może przyczyn należy szukać w nieodpowiednim rozplanowaniu zabudowy przestrzeni miejskiej? Dlaczego każdego roku borykamy się z problemem powodzi?

Burze, nawet bardzo intensywne, występowały w okresie letnim od zawsze. Nie od zawsze jednak miasta były tak gęsto zabudowane. Betonowa zabudowa przestrzeni miejskich powoduje, iż tereny są mniej chłonne, więc spływająca woda nie ma gdzie uchodzić. Nie wsiąka w ziemię, lecz pozostaje na powierzchni zabetonowanych ulic, placów i parkingów.

Błyskawiczne powodzie

Takie zjawisko w hydrologii określane jest terminem „powodzi błyskawicznej”. Przyczyną jest przede wszystkim nieprzepuszczalność podłoża. Kolejny problem stanowi specyficzny mikroklimat wielkich, zabetonowanych miast, w obrębie których tworzą się tzw. wysypy ciepła, generujące na niewielkiej przestrzeni liczne zanieczyszczenia. Właśnie w takich okolicznościach atmosferycznych niezwykle „ochoczo” występują gwałtowne, intensywne burze.

Coraz więcej powodzi

Jak pokazują raporty międzynarodowych grup badawczych (m.in. przeprowadzony dla czasopisma Nature Climate Change i obejmujący okres do 2100 roku), powodzie na świecie będą coraz częstsze i bardziej intensywne. Główną przyczyną jest rosnąca temperatura atmosfery. Im temperatura jest wyższa, tym więcej powstaje energii, która uwalniana jest właśnie poprzez zjawiska burzowe. A jeśli burza, to oczywiście więcej opadów prowadzących do powodzi, również tych błyskawicznych. Deszcze i towarzyszące im nawałnice niewątpliwie będą najbardziej groźne dla miast, które – jak się okazuje po tegorocznej sytuacji m.in. w Warszawie – nie są do tego przygotowane.

Z rynny na chodnik

Większość intensywnych opadów najpierw spada na dachy budynków, następnie odprowadzana jest rynnami na zabetonowany grunt, gdzie zazwyczaj pozostaje, nie mogąc wsiąknąć w ziemię. Rozwiązaniem tej kwestii mogłaby być np. budowa rur spustowych, czyli rynien wprowadzonych bezpośrednio w ziemię lub osadzonych w zagłębionych terenach, specjalnych zbiornikach wodnych czy studniach chłonnych.

W wielu rozwiniętych miastach stosuje się również zbiorniki opóźniające odpływy. Są one pokryte roślinnością trawiastą, a zlokalizowane najczęściej na bulwarach nadrzecznych. W terenach miejskich tworzone są również stawy suche i mokre, które zbierają gromadzącą się wodę w przypadku zwiększonych opadów.

Są to znane i stosowane w wielu aglomeracjach miejskich sposoby, które oczywiście nie wyeliminują natychmiastowo wody z terenów zabudowanych, ale skutecznie spowolnią jej przepływ bądź przyśpieszą proces filtracji gruntowej.

Wpuścić wodę w kanał

Jak się okazuje, głównym problemem wielkich miast są nieefektowne systemy kanalizacyjne, które nie są w stanie odprowadzić dużych ilości wód opadowych. Zaprojektowane i wybudowane ponad 50, 100 lat temu, a niekiedy jeszcze wcześniej, przystosowane zostały do norm i sytuacji pogodowych zupełnie innych niż współcześnie. Miasta obecnie stają się coraz większe, bardziej zagęszczone, nawierzchnie są zabetonowane lub zabrukowane, więc stuletnie kanały niejednokrotnie z oczywistych względów zawodzą.

Co z tym można zrobić?

Zupełna przebudowa istniejących sieci kanalizacyjnych jest raczej niemożliwa z przyczyn technicznych oraz ekonomicznych. Warto jednak zabiegać o to, aby woda opadowa miała jak najwięcej możliwości wsiąkania w ziemię. Szczelne betonowanie i asfaltowanie całej przestrzeni miejskiej okazuje się zwodnicze. Należy więc, idąc za przykładem holenderskich miast, zrezygnować z nieprzepuszczalnych i szczelnych nawierzchni wszędzie tam, gdzie jest to możliwe, bądź też stosować odpowiednie materiały do ich budowy, takie jak przepuszczalne kostki brukowe czy też pływy ażurowe.

Reply