Dieta z Wall Street

Twórcą diety Wall Street jest Heather Bauer, która swój program żywieniowy kieruje przede wszystkim do osób zapracowanych, zmęczonych i zestresowanych. Dla osób, które nie mają czasu na skrupulatne podliczanie kalorii ze zjadanych posiłków albo nie mają możliwości siedzenia w kuchni i przyrządzaniu zdrowych i odżywczych posiłków.

Heather Bauer wybawieniem dla otyłych pracoholików

Autorka diety jest dietetyczką z doświadczeniem. Motywem do stworzenia planu żywieniowego była duża liczba osób z nadwagą i otyłością, która trafiała do jej gabinetu. W głównej mierze byli to panowie, którzy chcieli zrzucić zbędne kilogramy, a nie mieli czasu na jakieś wymyślne diety czy zdrowe, domowe jedzenie. Dlatego w swoim modelu uwzględniła nie tylko chroniczny brak czasu, ale także inne elementy, jak lunch czy kolacje biznesowe, a także podróże służbowe. Pani dietetyk doskonale rozumiała nieciekawą sytuację swoich pacjentów, dlatego aby przyjść im z pomocą opracowała specjalny program żywieniowy o nazwie dieta Wall Street. Dzięki temu zapracowani mężczyźni mogli zrzucić zbędne kilogramy, bez zbędnego zaangażowania, a także ich menu było dostosowane do ciągłych spotkań i wyjazdów.

Zasady diety Wall Street

Śniadanie jest posiłkiem, który nie może zostać pominięty. Optymalnie jest, gdy mamy chwilę czasu w zaciszu własnego domu, aby go spożyć, zanim rzucimy się w wir obowiązków. W przypadku, gdy taki kład nie jest możliwy do wykonania, śniadanie należy zjeść w pracy. A co powinno znaleźć się na talerzyku? Sałatka owocowa i dwa jajka na twardo albo muesli z odtłuszczonym lub niskoprocentowym mlekiem. Inną alternatywą może być kanapka z ciemnego pieczywa z dodatkiem masła orzechowego oraz pół banana.

Na drugie śniadanie można pozwolić sobie na zjedzenie jogurtu bez tłuszczu, owoc lub niskokaloryczny żółty ser.

Propozycją na lunch może być sałatka z tuńczykiem, kurczakiem albo indykiem – tylko bez dodatku majonezu. Do tego kawałek pełnoziarnistego pieczywa. W zależności od możliwości może to być zupa warzywna z kurczakiem, ale bez dodatku mąki albo śmietany. Jak oka w głowie należy wystrzegać się słodkich bułeczek czy gotowych kanapek. To bomby kaloryczne!

Po powrocie do domu zwykle marzy nam się ciepły posiłek. Jednakże wielokrotnie możemy być tak zmęczeni i zarazem głodni, że nie mamy ani czasu, ani ochoty, aby przyrządzić coś w kuchni. Dlatego najczęściej zależy nam, aby zjeść coś na szybko, co w konsekwencji oznacza niezdrowo. Dlatego dobrze jest zrobić mały magazyn niskokalorycznych, zdrowych dań mrożonych, które samodzielnie przygotowujemy odgrzewając w mikrofali czy przygotowując na parze. W przypadku, gdy mamy ochotę nieco poeksperymentować w kuchni, z powodzeniem może to być biała ryba pieczona w folii, z dodatkiem kaparów, pomidorów i pieprzu. Jest to nie tylko pyszny i smaczny posiłek, ale jednocześnie bardzo zdrowy.

Jeśli jednak ostatnią rzeczą, jaka nam się marzy po przyjściu do domu, to pichcenie w kuchni, możemy udać się do restauracji. Jednakże dobrze jest wcześniej zasięgnąć informacji na temat dań serwowanych w danej knajpie. W ten sposób będzie można błyskawicznie zamówić takie danie, które nie wpłynie negatywnie na naszą wagę. Zrezygnujmy z dań smażonych i gęstych, tłustych sosów na poczet grillowanych ryb albo pieczonego mięsa drobiowego z dodatkiem warzyw.

W sytuacji, gdy znajomi czy rodzina zaprasza nas na imprezę, warto wcześniej zjeść samemu przyrządzony posiłek. W ten sposób ograniczymy ryzyko, że pokusimy się o spróbowanie każdej jednej rzeczy na przyjęciu, która może okazać się kaloryczna lub ciężkostrawna.

A co, jeśli zmuszeni jesteśmy do jedzenia w samolocie? No cóż, linie lotnicze specjalnie nie dbają o to, aby posiłki serwowane na pokładzie były zdrowe i odżywcze. Jeśli nie ma możliwości międzylądowania albo sam lot trwa bardzo długo, zamiast gotowych kanapek lepiej pokusić się o owoce, sałatki i warzywa. Warto mieć przy sobie niskokalorycznego wafelka energetycznego lub kawałek sera z małą zawartością tłuszczu. Słodycze i białe węglowodany to najgorsze propozycje na lotnicze menu.

A w hotelu? Tu sytuacja jest o wiele prostsza niż miała to w miejscu samolotu. Gdy tylko nadarzy się wolna chwila warto pójść na siłownię lub do fitness clubu. To nie tylko element walki z nadprogramowymi kilogramami, ale także forma relaksu i odsunięcia od siebie wszelkich myśli związanych z obowiązkami służbowymi. Warto zaopatrzyć się w dostateczną ilość wody mineralnej, ponieważ pokoje hotelowe często są klimatyzowane i unikniemy w ten sposób odwodnienia.

Zalecenia diety Wall Street

Przede wszystkim należy unikać alkoholu. Na konferencjach czy spotkaniach biznesowych może okazać się to niezwykle trudne, ponieważ zazwyczaj na stole króluje jakiś trunek. Dlatego w takiej sytuacji lepiej poprosić o słabego drinka, którego uzupełnimy lodem i będziemy pić przez cały wieczór. Wysoko procentowe alkohole nie wpływają dobrze na metabolizm. Jeśli czujesz, że dopada cię wilczy głód – nie sięgaj po słodycze. Zamiast tego zaopatrz się w jabłko, które skutecznie oszuka twój żołądek, dając mu poczucie sytości, aż do kolejnego posiłku.

Reply