Telemarketing a praca marzeń
Praca dodatkowa lub pełnoetatowa, z reguły na tzw. „śmieciowych umowach”, męcząca i nieprzynosząca zadowolenia z wykonywanego zawodu – tak najprościej charakteryzuje się pracę w telemarketingu.
Czy słusznie, czy w tej opinii jest jednak nieco błędnego myślenia? Ten temat podejmujemy poniżej.
Telemarketerzy
Twierdzą, że zajmą tylko kilka minut, a później nawijają jak katarynki, próbując sprzedać nam nowy abonament, ubrania czy przedmioty domowego użytku. Zwani pracownikami sprzedaży bezpośredniej, dzwonią od samego rana bądź późnym wieczorem, wiedząc, że na pewno zastaną nas w domu.
Na ten rodzaj pracy decyduje się głównie wielu młodych ludzi, którzy kończą studia lub są w ich trakcie. Myśl, że ten rodzaj pracy pozwoli zaledwie przetrwać kilka miesięcy, często jest błędna – ludzie przez lata pracują w ten sposób i – co najlepsze – dorabiają się całkiem ładnych pieniędzy.
Co trzeba zrobić, by zostać telemarketerem?
Pozornie niewiele. Bardzo duża ilość firm prowadzi bieżącą rekrutację, dlatego też wystarczy wysłać CV, przyjść na szkolenie i można zaczynać. Osoba idealna na to stanowisko powinna mieć nienaganną dykcję, cierpliwość (wielką), spokojne usposobienie i rozwinięte zdolności sprzedażowe. Przede wszystkim nieustanna rozmowa oraz miłe podejście do klienta wróżą sukces. Owinięcie sobie wokół palca potencjalnego kupca to środek do sfinalizowania transakcji.
Nie oszukujmy się, czasem nabieramy się na sztuczki stosowane przez telesprzedaż, telemarketing, i kupujemy produkty zupełnie nam niepotrzebne. Później zastanawiamy się, jak do tego doszło i – na nasze nieszczęście – płacimy krocie za coś zbędnego.
Ku przestrodze
Temat nie jest mi obcy, ponieważ sama pracowałam w charakterze telemarketera i muszę przyznać, że jest to – wbrew pozorom – ciężka praca. Są różne formy sprzedaży czy telemarketingu: można proponować zmianę abonamentu, kupno kosmetyków, abonamentu telewizyjnego, ubrań, środków na odchudzanie czy umawiać spotkania dla przedstawicieli handlowych. Każda z tych form niestety bazuje na najbardziej podatnych klientach – osobach starszych. To im najłatwiej jest „wcisnąć” daną rzecz, zachęcić do zmiany, często nie informując o ukrytych kosztach.
Co ważne, taka praca często zabiera cały wolny czas, gdyż nawet kiedy mamy wolne, staramy się sprzedać coś swoim znajomym, co często skutkuje utratą grona najbliższych. Dodatkowo klienci bywają niemili i możemy nasłuchać się wielu niezbyt przyjemnych epitetów na nasz temat.
Jeśli zależy Ci tylko na pieniądzach, to możesz nieźle zarobić, jeśli nie jesteś obojętny na innych, gardzisz kłamstwem i (nazwijmy rzeczy po imieniu) wyłudzaniem pieniędzy od starszych ludzi – to nie jest zajęcie dla Ciebie.